Podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego wybuchł ostry spór, bo z porządku obrad niespodziewanie usunięto punkt dotyczący finansowania oświaty.
– Słyszymy głosy desperacji – mówi Arkadiusz Chęciński, współprzewodniczący KWRiST i prezydent Sosnowca.
Samorządy chcą przekazać finansowanie oświaty bezpośrednio rządowi
Głównym zarzutem wobec rządu jest brak realnego dialogu i ignorowanie alarmujących sygnałów z terenu. Samorządy wskazują, że oświata staje się finansowym ciężarem, którego nie są już w stanie udźwignąć bez systemowych zmian.
W odpowiedzi na narastające trudności finansowe samorządy coraz poważniej rozważają przekazanie odpowiedzialności za finansowanie wynagrodzeń nauczycieli bezpośrednio rządowi.
Głos w tej sprawie zabrał m.in. Stanisław Jastrzębski, przewodniczący Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP: – Skoro ministerstwo twierdzi, że wszystko działa dobrze, to niech samo przejmie prowadzenie oświaty – mówi.
Brak rzetelnych wyliczeń i niespełnione obietnice
Samorządowcy zwracają również uwagę na niedotrzymanie wcześniejszych uzgodnień między rządem a jednostkami samorządu terytorialnego. Głównym zarzutem jest brak postępów w renegocjacji ustawy o dochodach samorządów, która ma kluczowe znaczenie dla finansowania edukacji.
Według władz gmin i miast potrzeby oświatowe nie zostały oszacowane w sposób uczciwy i oparty na realnych danych. – To nie jest tylko problem budżetowy – mówił Chęciński. To systemowe niedopasowanie obowiązków do możliwości finansowych samorządów.
Samorządowcy podkreślają, że od miesięcy bezskutecznie próbują nawiązać konstruktywny dialog z rządem.
Brak działania skończy się paraliżem szkół
Jeśli sytuacja wkrótce się nie poprawi, samorządy zapowiadają bardziej zdecydowane działania. Chociaż nie padły jeszcze konkretne deklaracje, pojawiają się sugestie o wstrzymaniu wypłat pensji dla nauczycieli w przypadku wyczerpania środków. Taki ruch miałby zwrócić uwagę opinii publicznej oraz rządu na dramatyczne konsekwencje obecnej polityki finansowej wobec oświaty.
– Nawet najlepszy rząd nie zastąpi najsłabszego samorządu – przypomina Jastrzębski – a aktywność mieszkańców i siła lokalnych społeczności wymagają wsparcia, nie obciążeń.
Napisz komentarz
Komentarze