Po ostatnim ataku w warszawskiej przychodni środowisko lekarskie mówi wprost: – Przemoc wobec nas stała się normą.
Żądała zmiany wpisu w karcie
Do dramatycznych scen – jak podało RMF FM – doszło w przychodni na warszawskiej Pradze Północ. 36-letnia kobieta przyszła, żeby wymusić na lekarzu zmianę wpisu w karcie medycznej. Gdy ten odmówił, zablokowała mu wyjście z gabinetu i zaatakowała.
Chwyciła leżący na biurku stetoskop, owinęła go wokół szyi lekarza i zacisnęła. Medyk zdołał się wyswobodzić – odsunął się i rozluźnił uścisk i wezwał pomoc.
Policjanci przesłuchali świadków zdarzenia i po zapoznaniu się z relacjami personelu medycznego zatrzymali agresywną pacjentkę. 36-latka usłyszała zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Grozi jej do 3 lat więzienia.
Policja przypomina, że personel medyczny w trakcie wykonywania swoich obowiązki, korzysta z takiej samej ochrony prawnej jak funkcjonariusze publiczni. Każdy, kto dopuści się przemocy lub znieważenia wobec medyka, musi liczyć się z odpowiedzialnością karną.
Pacjenci coraz częściej atakują medyków
W środowisku medycznym coraz częściej słyszy się o podobnych przypadkach. Groźbach, rękoczynach, narzędziach medycznych w rękach zdenerwowanych pacjentów.
Weźmy choćby dramat w Krakowie z kwietnia tego roku. Do gabinetu ortopedy w Szpitalu Uniwersyteckim wtargnął 35-letni były pacjent, który wcześniej oskarżał lekarza o wstrzyknięcie trucizny. W chwili konfrontacji – jak informował serwis WP.pl – wyjął nóż i zadał ciosy, które ostatecznie pozbawiły lekarza życia.
To – dodajmy – nie był impuls. Agresor od lat nękał medyka groźbami i skargami do rzecznika praw pacjenta.
W ten sam nurt przemocy wpisuje się atak pijanej osoby na lekarza na oddziale ratunkowym: pacjent wymusił dokumentację medyczną, wszczął awanturę, uderzył medyka.
W Częstochowie pacjent popchnął i uderzył lekarkę, wyrażając frustrację wynikiem leczenia. W Koszalinie natomiast w gabinecie psychiatry pacjent rzucił się na lekarza, używając krzesła i sprzętu komputerowego jako narzędzi przemocy.
Dlaczego pacjenci atakują lekarzy?
W ocenie ekspertów składa się na to wiele czynników. Pacjent, który czuje się pozostawiony sam sobie, łatwo popada w agresję. Gdy leczenie – subiektywnie – nie przynosi efektów, złość może przerodzić się w żal i konieczność „wymierzenia sprawiedliwości”.
Ale motywacje bywają też bardziej skomplikowane: zaburzenia psychiczne, poczucie bycia lekceważonym lub bagatelizowanym. W przypadku agresora z Krakowa mówiono o obsesji, oskarżeniach o celowe szkody, nękaniu lekarza przez lata. W takich sytuacjach medyk przestaje być kimś obiektywnym, a staje się celem osobistego konfliktu.
To nie tylko dramaty jednostkowe, ale również oznaka szerszego zjawiska: deprecjonowania służby zdrowia. W mediach, na forach, w rozmowach medialnych wielokrotnie przywołuje się „złe doświadczenia z lekarzem”, wzajemne oskarżenia, a nawet dehumanizację medyków. „Oni cię olewają”, „wezmą pieniądze i nic nie zrobią”.
Taki język może napędzać agresję. Brak konsekwencji wobec sprawców jeszcze potęguje bezkarność. Jak zauważają sami lekarze, wiele spraw o agresję kończy się umorzeniami.










Napisz komentarz
Komentarze