Policjanci z Lubina zatrzymali 43-letniego mieszkańca Legnicy podejrzanego o kradzież przewodów ze stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Mężczyzna działał nie tylko w Lubinie, ale także w Polkowicach. Łączne straty oszacowano na ponad 130 tysięcy złotych.
Policjanci namierzyli złodzieja
Do pierwszej kradzieży doszło w jednej z firm w Lubinie. Z tamtejszej stacji ładowania zniknęły dwa przewody. Zdarzenie zarejestrowały kamery monitoringu, jednak sprawca był zamaskowany i nie pozostawił żadnych śladów, które mogłyby ułatwić jego identyfikację.
Dzięki jednak żmudnej pracy operacyjnej i zebranym dowodom funkcjonariusze z lubińskiej komendy ustalili w końcu tożsamość sprawcy. Okazał się nim 43-letni mieszkaniec Legnicy. Kiedy policjanci pojawili się w jego mieszkaniu, był kompletnie zaskoczony.
Zatrzymany trafił do policyjnej celi. Jak ustalili śledczy, mężczyzna miał na koncie więcej podobnych przestępstw – nie tylko w Lubinie, ale także w Polkowicach. Zanim wpłynęły kolejne zgłoszenia od poszkodowanych, sprawca był już w rękach mundurowych.
Coraz więcej kradzieży kabli ze stacji ładowania
43-latek usłyszał łącznie siedem zarzutów kradzieży. Był już wcześniej notowany, a przestępstw dopuścił się w warunkach recydywy. Teraz grozi mu kara do 7,5 roku pozbawienia wolności.
Podkomisarz Sylwia Serafin z lubińskiej policji podkreśla, że to zjawisko staje się coraz bardziej powszechne.
– W całej Polsce notujemy coraz więcej przypadków kradzieży kabli ze stacji ładowania samochodów elektrycznych. To rosnący problem, który dotyka zarówno kierowców, jak i operatorów infrastruktury. W zależności od stopnia dewastacji, straty mogą sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych – mówi funkcjonariuszka.
Firmy się zbroją
Dlatego właśnie producenci stacji starają się zbroić – i to dosłownie. Serwis elektromobilni.pl właśnie informuje, że jedna z firm postawiła na mocne zabezpieczenia.
„System łączy w sobie kilka rozwiązań. Kabel osłonięty jest pancerzem z tkaniny Dyneema odpornej na cięcie, wewnątrz którego ukryty jest drut alarmowy. Jego przerwanie natychmiast uruchamia głośną, 117-decybelową syrenę i migające światło” – czytamy.
Dodatkowo stacja jest monitorowana, a operator powiadomienia o próbie kradzieży otrzymuje sms-em lub mailem. Możliwe jest też „śledzenie” skradzionej części.
System jest obecnie testowany.








Napisz komentarz
Komentarze