Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 03:45
Reklama
Reklama

Zdrady i prostytutki. Oficerowie wywiadu o zachowaniu polityków

Początek tygodnia przyniósł w Polsce informację o ataku hakerskim na skrzynkę pocztową ministra Michała Dworczyka. Ten incydent sprawił, że media zaczęły się interesować poziomem świadomości polityków odnośnie do zagrożeń, czyhających na nich ze strony obcych służb wywiadowczych.
Zdrady i prostytutki. Oficerowie wywiadu o zachowaniu polityków

Autor: iStock

Wnioski są zatrważające

To wydarzenie sprawiło, że Witold Jurasz z Onetu postanowił przyjrzeć się bliżej świadomości na temat działań kontrwywiadu, jaką posiadają politycy w naszym kraju. Poprosił o komentarz w tej sprawie byłego szefa Agencji Wywiadu płka Grzegorza Małeckiego, który stwierdził, że polscy politycy nie mają świadomości zagrożenia i nie są przygotowani na to, że mogą stać się obiektem zainteresowania obcych wywiadów. Podkreślił również, że działacze sceny politycznej nie ufają służbom, które podejrzewają często o inwigilację, choć właśnie rolą oficerów jest zapewnienie bezpieczeństwa.

„Relacja oficera i polityka musi być wręcz przyjazna, a polityk musi mieć poczucie, że w razie ewentualnego popełnienia błędu (np. niewierności małżeńskiej) może zwierzyć się oficerowi, który mu pomoże, a nie zaszkodzi.” – wyjaśniał płk Małecki Onetowi.

Portal, na potwierdzenie tych słów, przypomina rozmowy z politykami. Jeden z posłów miał opowiadać, jak „służby szukały na niego haka”. Inny zaś, przed spotkaniem z dziennikarzami, urządzał sobie dłuższy spacer, aby sprawdzić, czy nikt go nie obserwuje.

Nie tędy droga

To zrozumiałe, że działacze społeczni chcą zadbać o swoje bezpieczeństwo. Problem w tym, że politycy podejrzewają o brak lojalności swoich współpracowników i zupełnie zapominają przy tym o zasadach bezpieczeństwa, np. w trakcie wyjazdów zagranicznych.

„Świadomość kontrwywiadowcza jest jak Yeti, bo‘tak samo jak Yeti podobno istnieje, ale nikt jej nie widział’. Dowodem jest to, że wysokim rangą politykom i urzędnikom regularnie zdarzało się w trakcie wyjazdów zagranicznych, w tym również za wschodnią granicę (nawet w Rosji), upijać do nieprzytomności i korzystać z usług prostytutek.” – opowiadał Onetowi anonimowy były oficer wywiadu.

Rozmówca twierdzi również, że Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR nie nagrali ekscesów polskich polityków tylko dlatego, że żaden ze specjalistów nie był w stanie przewidzieć „aż tak głupiego zachowania na wrogim terenie”.

Problem jest większy, niż może się wydawać

Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa Kamil Goryń potwierdził Onetowi opinie poprzednich rozmówców. Aby nie być gołosłownym, przytoczył jedną z absurdalnych sytuacji. Agencja Wywiadu miała przeprowadzać rekrutację na swoich przyszłych oficerów za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej. Witryna była jednak na tyle słabo zabezpieczona, że cyberprzestępcy lub obce służby wywiadowcze mogły zdobyć dane personalne kandydatów.

Muszą się z tym pogodzić

W swojej publikacji Onet zauważa, że każdy polityk, który decyduje się na zachowania społecznie nieakceptowalne, czyli np. zdradza żonę, ma inną orientację seksualną, nadużywa alkoholu lub narkotyków, musi mieć świadomość, że będzie w kręgu zainteresowań obcych służb, które będą nagrywać wszelkie ekscesy, aby wykorzystać je np. w swoich działaniach dezinformacyjnych.

Portal wskazuje również, że „Polska jest pełna źle opłacanych i co najgorsze sfrustrowanych urzędników i polityków, a z pozbawionych pracy i środków do życia byłych dyplomatów i oficerów wywiadu można byłoby skonstruować po kilka departamentów odpowiednio MSZ i AW”.

Jako przykład autor publikacji podaje oficerów, którzy przez wiele lat werbowali Rosjan, Białorusinów i Ukraińców do pracy dla polskiego wywiadu, którzy obecnie mają niewielkie emerytury. Pozyskani przez nich agenci, w obawie przed dekonspiracją spowodowaną niskim statusem życia polskich oficerów, mają zrywać kontakty z polskim wywiadem. Ci, którzy zostali, mają być niepewni, bo „nie wiadomo dla kogo tak naprawdę pracują”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

pochmurnie

Temperatura: 4°C Miasto: Szczecin

Ciśnienie: 1025 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: Brawo Fundacja, robicie wiele dobrego dla tego miasta. Nie dajcie sięData dodania komentarza: 11.12.2025, 19:05Źródło komentarza: Nowy magazyn żywności Fundacji Speak Up oficjalnie otwartyAutor komentarza: IrenaTreść komentarza: To ma sens,popieram. ale jezeli chodzi o groszowki to 1,2,5 groszy powinno ulec likwidacji natychmiast a te kretynskie ceny z koncowka,0,99 groszy wreszcie zniklyby ze sklepow, zaokraglajac do 1 zl.Data dodania komentarza: 9.12.2025, 16:47Źródło komentarza: Złotówka z nowym oznaczeniem? Znany ekonomista jest na takAutor komentarza: bolekTreść komentarza: A w szkole nie nauczyli, że nieznajomość prawa szkodzi? I że trzeba prawa przestrzegać i je stosować, widocznie też nie. Stąd chyba te obawy?Data dodania komentarza: 26.11.2025, 11:10Źródło komentarza: Rozmowy na czasieAutor komentarza: JanTreść komentarza: Na razie to Pan radny pomimo 20 lat w radzie wykazał się całkowitą niewiedzą i niekompetencją.Data dodania komentarza: 25.11.2025, 17:18Źródło komentarza: Rozmowy na czasieAutor komentarza: EmerytTreść komentarza: Zakup nowych karetek, zakup nowego RTG, nowych aparatów do USG, do gastroskopii i kolonoskopii, remont oddziałów, zainstalowanie większego zbiornika na tlen medyczny, przejęcie stacji dializ i wiele innych a stała poniżej 4 mln. Nowa władza inwestycje zero, likwidacja łóżek, strata powyżej 8 mln. Widać gołym okiem kto jak sobie radził w szpitalu, ale prawda w oczy kole.Data dodania komentarza: 25.11.2025, 17:15Źródło komentarza: Rozmowy na czasieAutor komentarza: lolekTreść komentarza: Trzeba uważać na Panią radną, zaraz mogą pojawić się pozwy!Data dodania komentarza: 25.11.2025, 16:12Źródło komentarza: Rozmowy na czasie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama